Zacznijmy od początku. Jest rok 2006. Zarządzający Nissanem podejmują kontrowersyjną decyzję o zaprzestaniu oferowania na rynku europejskim modelu Primera. Według nich mieszkańcy starego kontynentu, będą coraz mniej kupować samochodów segmentu D i szukać będą czegoś innego. Czegoś co posiadać będzie więcej zalet niż typowy sedan czy kombi przy zachowaniu tego samego poziomu cenowego. I tak na europejskim rynku Primerę zastępuję crossover Qashqai. Początkowo wydawać może się to może dziwne, jest jednak strzałem w dziesiątkę. Cztery lata później zachwycony słupkami sprzedaży tego modelu koncern, decyduje się aby wprowadzić kolejnego crossovera – model Juke. Tym razem mały Nissan nie zastępuję innego modelu a stanowi uzupełnienie gamy. Ma być, dodatkiem do Micry i autem który ma wysłać do salonów kolejnych nowych Klientów.
Auto jest charakterystyczne, jego wygląd można kochać lub nienawidzić. Nam akurat wraz z upływem czasu auto coraz bardziej się podoba.
Jedziemy!
Nasz Juke to model po liftingu. Wyróżniają go modne światła do jazdy dziennej w technologii LED, zmodyfikowane zderzaki i tylne lampy oraz nowa atrapa chłodnicy. Dodatkowo auto ma również nową jednostkę napędową. Jest to benzynowy silnik o pojemności 1,2 litra, oczywiście turbo. Jednostka napędowa małego Nissana ochoczo reaguje na pedał gazu i potrafi bardzo sprawnie rozpędzać auto. Jest przy tym cicha ale mogłaby być bardziej ekonomiczna. Testowany przez nas JUKE spalił średnio 8,8 l / 100 km. Mógłby mniej – chociaż chętnych do testowania osiągów jednostki nie brakowało. Gdyby testujący mieli lżejszą nogę, zużycie paliwa na pewno również by spadło. Poza zużyciem paliwa auto ma wiele zalet. Jest bardzo ciche, skrętne, da się nim łatwo manewrować. Dzięki wysokiej pozycji za kierownicą w aucie jest bardzo dobra widoczność do przodu. Do tyłu już gorzej. Ale na szczęście auto ma nieźle działającą kamerę cofania.
Wnętrze
Poza wygodnymi fotelami, niemałą ilością miejsca z przodu i umiarkowaną z tyłu jest bardzo kolorowe. Duża ilość wstawek w kolorze nadwozia bardzo je ożywia a użyte do wykończenia plastiki nie rażą jakością. Żukiem po prostu fajnie się jeździ.
Deska rozdzielcza Żuka
Auto ma czytelne zegary, radio z bluetooth, nawigację, kamerę cofania oraz automatyczną klimatyzację. Fajnym gadżetem jest również zastosowanie dwufunkcyjnych przycisków w środkowej konsoli. Tymi samymi przyciskami kontrolujesz nawigację oraz nawiewy a także możesz ustawić komputer pokładowy czy wybrać tryb jazdy. A do wyboru masz ich aż trzy. Pierwszy to normal, drugi sport, trzeci eko.
Automatyczna klima i duże radio. Przyciskiem D-MODE zmienisz przełączniki do klimatyzacji w sterowanie trybami pracy silnika
Nissan ma również fajny patent w bagażniku. Jest nim ruchoma podłoga, którą da regulować się w dwóch płaszczyznach. Kiedy położysz podłogę w skrajnym ułożeniu na dole, do bagażnika nawet coś zapakujesz. I będzie to więcej niż tylko zakupy.
Podsumowanie
Decydując się na JUKE w salonie, musisz liczyć się z wydatkiem rzędu 70 000 zł. Dzięki nowe używane oszczędzisz…..
Dostajesz za to nietuzinkowy samochód który daje frajdę z jazdy.
Aha! Jeśli nie jesteś pewien czy chcesz kupić Żuka, możesz go wypożyczyć. Zapraszam do kontaktu z firmą MIRENT dzięki uprzejmości której testuję to auto. Napewno się z nimi dogadasz!
Tomasz Orzeszek